ksenofobia
Czarne kałuże, jak zatrute sutanny
pchane wiatrem niby derwiszowe suknie
falowały, omijane łukiem.
Zimny żar latarni zapychał się nocą,
porywał ją w żółte ramiona
i dziwił się, że mu kona.
Papierosowe mgły klepały po oczach,
odkrzyk radosnej piosenki domierał za
ścianą.
Wśród mlasków i lejącej się wódki
szeptałeś mi wiersze po niemiecku.
Ktoś uderzył pękatą ręką w stół,
posypało się szkło i poezja umarła.
Zawstydzona rankiem zdjęłam buty.
Niepokój oklaskiwał pijane życzenia,
głaskali mnie,
a później kazali wieszać.
Komentarze (5)
Tak.
Świetny wiersz Leno. pierwszw gwie zwrotki - troszkę
mniej do mnie mówią, choć widzę sutanny targane
wiiatrewm, a później - szok Goehe, Rilke i zwyczajny
faszyzm, ksenofobia, czy jak zwał, zwyczajne
ludobójstwo rozpiszne dla zwyczajnych obywateli
lubiących Brahmsa czy Czajkowskiego... -ot -
ludobujstwo zwyczajne, od zwyczjną leciutką presją.
Mocny znakomity wiersz.
Pozdrawiam:))
. Rzeczywiście mroczny.
[wieszcać? (przeczytałam wieszać)]
Cafe Sztok.Mrocznie i dekadencko jednak ma to swój
niepowtarzalny klimat.Cieszę się,że zajrzałam do
Ciebie.Pozdrawiam:)
Wow, fajna ta mroczność, pozdrawiam :)