Książka
Błękitne fale przedzierają się przez
lagunę
meduza cicho śpi
plankton pochłaniany przez wieloryba
zamienia się w tran
w chacie na brzegu ktoś pisze książkę
To ja, to ja mam pisać tą książkę. Nie,
jeszcze nie teraz,
teraz jestem zmęczony. „Teraz muszę
dotknąć pala” - mówi chłopiec
i zanurza sieci na rekiny
Grusza zrzuca owoce, ziemia wilgotna jak
srom kobiety
namiętność napręża bębny, aż grają
tamburyny, napina łuki, roztrąca tłum
rozpościera sieci pająków, rwie wiązania
między gwiazdami
Kobiety przechadzają się ulicami, boskie
twory, zdrowe ciała.
Jak taki neurastenik, wróg swojego ciała,
mam zdobyć którąś z nich ?
Modlę się do Boga, by dał mi zaznać
miłości.
Komentarze (3)
Rozkosznie. A Twoje komentarze mnie zawsze zaskakuję!
Jest ok ;-p
stała fanka czyta i jest zauroczona...hmmm ksiaka
napisana przez ciebie byłaby cekawą ksiażkę....wiersz
przewrotny.....ozdrawiam
ciekawy wiersz Iiskrząca żywa wyobrażnia Wart
przeczytania Piękny w wymowie, bo prawdziwe rozterkiL)