Księga Życia...
I otworzyła się Księga Życia
- powieść w odcinkach.
Zaczęło się od płaczu.
Strona po stronie trwa czytanie;
- dzieciństwo, młodość, dojrzałość.
Kartek ubywa, choć książki różne.
Zaczyna się rozdział starości
- która to strona ? - coraz słabiej widać
cyfry.
Czytanie, choć z trudem, jeszcze trwa.
Wreszcie wiatr zamyka ostatnią kartkę.
Trzask okładki znów wyzwala płacz.
Koniec powieści...
Podpis Autora...
- taka refleksja po śmierci Teścia....a wcześniej Ojca
Komentarze (8)
czasem też sie wydaję ze akcja dopiero się rozwija, a
autor składa podpis, zamyka księgę :( tak było z moim
ojcem
"która to strona ? - coraz słabiej widać cyfry" bardzo
ciekawie opowiedziane ludzkie życie
Każdy z nas otrzymuje w dniu narodzin taką księgę
zapisując jego puste strony upływającym życiem...nie
każdy zdąży zapisać jego strony...bardzo współczuje i
ja utraciłem przed miesiącem ojca... i zakończenie
księga i watra zamykający jego strony...bardzo
pamiętny obraz pogrzebu Papieża JPII.
Zobaczyłam taki sam obraz jak mariat, pozdrawiam.
A mi przywiodło przed oczy umieranie Papieża i księga,
której karty wertował na wietrze wiatr.
taka nasza rola...być bohaterem tej jedynej i
unikalnej księgi życia!! a jak sami wiemy coś się
zaczyna i coś się kończy! podobało się...mi:))
doskonale Cie rozumie ,wlasnie wrocilem z
pogrzebu,ksiega zycia -pieknie ujęte
pozdrawiam
Masz rację płacz towarzyszy "ksiedze życia" od
pierwszej do ostatniej kartki.