Księżyc puścił oko...
Do gwiazdy najjaśniej świecącej na
planie,
a pozostałe, gęsto usiane na
firmamencie,
wprawione w trans, skrzętnie przesiewały
ludzkie fiaska, senne marzenia i
nadzieje.
Przejmując po zmroku batutę, przedświt
wziął w objęcia szumiące drzew konary,
w swoich poczynaniach coraz to śmielej
resztki ciemności nocy duszkiem spijał.
Żywszym blaskiem przeniknął przez szybę,
dłoń w półśnie błądziła po poduszce
obok.
– Jesteś prawdziwy, czy przewidzeniem?
Po odsłoniętych plecach dreszcz
przebiegł.
Komentarze (142)
Dziękuję i ciepło pozdrawiam :)
Super, klimatyczny bardzo wiersz.
Pozdrawiam serdecznie :)
Dziękuję Halszko za przeczytanie i miły komentarz :))
Przepiękny wiersz.
Wspaniały klimat stworzyłaś Weno:)
Dziękuję Uleczko za miły komentarz :))
Piękne rozmarzenie...:) pozdrawiam
Ja też, Mgiełko przemiła :))
Rozmarzyłam się :)
Dziękuję Grażynko za przeczytanie i miły komentarz :))
Plastycznie, tęsknie i wzruszająco,
Wandziu.
Pozdrawiam serdecznie :)
bo* :)
W pewnym sensie tak, po poczuła jego ust smak ;)
Odwzajemniam serdeczności :)
jakie słodkie rozmarzenie, mam nadzieję, że się
ziściło;)
serdeczności:)
Dziękuję za wgląd :)
Odwzajemniam pozdrowienia :)
Z podobaniem czytam rozmarzone wersy, pozdrawiam
ciepło.