W księżyca blasku
Księżyc blaskiem oświetlał
bezwstydnie rozgrzane ciała
po skórze z podniecen mokrej
prześliznął się jak po fali
Zapachem Twym odurzona
pod każdym dotykiem drżałam
pragnienie w piersiach nabrzmiało
a księżyc... patrzył z oddali
Usta się rozsypały
pocałunków plejadą srebrną
palące pragnienia w łonach
szukały się natarczywie
Oddechy coraz słabsze
jak gwiazdy kiedy bledną
wypełniliśmy siebie po brzegi
a księżyc.....płynął leniwie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.