Księżyca przybywa na D
Twoje usta
W myśli, mowie i uczynku
Twoje dłonie
W myśli, w mowie, nie spoczynku.
Twoje oczy
Rozpalają moje zmysły
Chcę być twoją
By marzenia nie zawisły
Płonę żarem
Pewnie już się nie wybronię
Przed miłością ?
Już się tarczą nie zasłonię.
Żywcem spłonę
Jak pochodnia, która gore
Tuląc do ust
Rozpalone usta Twoje.
autor
wwp.
Dodano: 2012-04-02 07:56:29
Ten wiersz przeczytano 496 razy
Oddanych głosów: 15
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (6)
No już się nie wybronisz moja droga.Ależ gorąco w
Twoim wierszu.
Wiersz lekki i miły w odbiorze. Wdzięcznie i ciekawie
poruszasz ten subtelny temat. Pozdrawiam:)
Piękny wiersz, porywa swoim klimatem. Pozdrawiam
serdecznie:)
Takiego Ciebie nie znałam poeto wwp. - zupełnie
innaczej piszesz, gdy Księżyca przybywa... Jednak
miłość to zawsze najwdzięczniejszy temat.
tytuł zaskakujący, ale wierszyk bardzo wdzięczny ( o
ile tak można napisać o wierszyku):) mile zaskoczona:)
tak mi się jakoś fajnie zrobiło po przeczytaniu
tegoż... a jeszcze lepiej będzie, gdy księżyca
przybędzie na "O"