Księżycowa noc...
Modliłam się ciszą pochłonięta...
Lecz zjawiłeś się Ty...
Od teraz nie byłam już "święta"...
A w oczach błysnęły mi łzy...
Zburzyłeś mój spokój wewnętrzny...
A cisza gdzieś tam odfrunęła...
To miłość w mym życiu największa...
W całości mnie pochłonęła...
Mówiłeś "Hush my love...
Now dont'n You cry..."...
Gdy pominęłam zło...
Szepnąłeś... "Will be all right..."...
A ja... jak opętana...
W miłości skrzydłach wzięta...
W Twe słowa uciekałam...
Choć dusza już pęknięta...
Do dziś co robić nie wiem...
A Ty mi nie pomagasz...
Gdy w nocy w łózku leży...
To imię me wymawiasz...
A ja Ci odpowiadam...
Tak szeptem pogrążenie...
Łza tylko mnie spowiada...
To moje rozgrzeszenie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.