Księżycowa twarz damy w czerni
Pojawiasz się zawsze po zmroku,
gdzie wiatr obłoki przegania.
Srebrny blask dodaje Ci uroku,
- mgła do stóp Ci się kłania.
Księżyc uśmiecha się do Ciebie,
a Ty w nim widzisz swoje odbicie.
Otulając magiczną poświatą.
- w myślach cofa Cię przez życie.
Spoglądasz na gwiazdy,
tak jak na świec płomienie.
W ich blasku na nowo się rodzisz,
- a czas jest tylko wspomnieniem.
Oczy przez woalkę ku niemu wznosisz,
i przeczesasz kruczoczarne włosy.
W słowie niewymownym o coś prosisz,
- a na policzku trzy krople rosy.
Pragniesz dłużej go widzieć,
lecz on chce byś tu była sama,
Byś ciągle go kochał i była jak,
- księżycowa czarna dama.
Komentarze (4)
Nie bardzo rozumiem sens. Pewnie się już starzeję
Ladnie Alvaro:-)
Miły wiersz :)
Ladnie nastrojowo pozdrawiam