Księżycowy uśmiech
Jak piękne miasto jest nocą
Gdy smutki zachodzą wraz ze słońcem
Głosy nie szepcą, ściany nie dygocą
Tak cudnie się ten dzień kończy
Tysiące głów na poduszkach
Gotowych na senne marzenia
W cieple kołder schowanych ciał
Z dala od dziennego cierpienia
Nie będą kraść, zabijać, palić
Nie będą krzyczeć znów ten dzień
Promyk słońca z księżyca w oddali
Wszystko jest jak jeden cień
Ulice puste i ciche ogródki
Mgielne aleje w centrum miasta
Skończyła się polityczna propaganda
Wreszcie w ciszy można zasnąć
Witajcie moje kolorowe sny
Z krainy marzeń wnet przybyłe
Nie przerywaj, tak pięknie mi się śni
Jeszcze chwilę, tylko jedną chwilę.
Nazajutrz budzę się niewyspany
Wraz z problemami tego całego świata
Obowiązki, przymusy, czas zabrany
Tak łatwo odlecieć, czekając na nocnego
brata.
Komentarze (2)
bardzo ciekawy wiersz.Piękny opis miasta zasypiającego
i zamykającego się w snach i marzeniach....
Bardzo podoba mi sie Twoj wiersz, świetnie dobrane
słowa, az miło sie go czyta. Pozdrawiam;)