Kształt snu
Wybudziłam się ze snu
W dziwnym pokoju
Bez okien i światła
Tylko jedne ogromne drzwi
Uchylam skrzypiące drzwi
I biegnę wąską dróżką
Gdzieś migają w gąszczu oczy
Słyszę ponury szum drzew
Wbiegam na mostek drewniany
Pieni się strumyk pode mną
Zza chmur ukazał się księżyc
Wielki i mroczny jak strach
Biegnę dalej przed siebie
Już prawie brak mi tchu
I nagle widzę nad sobą
Dwa skrzydła, a na nich dom
Chwytam się mocno skrzydeł
I wspinam się po nich na szczyt
Wchodzę do domu na palcach
Widzę cię teraz, to ty
Komentarze (3)
Zabrzmiało tajemniczo i bardzo ładnie:) Pozdrawiam
serdecznie.
zostawiam Olu głosik
i pozdrawiam...
teraz sama widzisz ilu tu jest wrażliwych
poetów-prawda ?
PS.czy w pierwszym wersie nie mialo być przypadkiem
,,Wybudziłam się ze snu ,, ?
Tak to ja... obudz sie:))