Kto mi dał skrzydło
Jak tu zapomnieć odległe wczoraj
słów delikatność, dotyk Anioła
oszołomienie, zawroty głowy
oddech za płytki, puls zbyt nerwowy
oczy w pogoni łzom nieposłuszne
bez tamtych wspomnień teraz nie uśnie
Nie ma sposobu, braknie nadziei
daj na pamiątkę coś co powiedzie
błękitne myśli nazbyt szalone
oddałaś skrzydło, znów Słońce świeci
Teraz niepamięć już niepotrzebna
sam na niebieskich piórach nie wzlecę
dziś aby gwiazdy z ciemności wskrzesić
chwytam w miłosnych uściskach ciebie
Wspólnym trzepotem wznosimy wiarę
w to co odnaleźć można w człowieku
dobro i piękno powszechnie znane
w sercach ukryte życiu na przekór
Pragnieniom wolność, smutkom kaganiec
kwiatom promienie z tęczą kolorów
przyniosą skrzydła w puchu skąpane
chęciom pomogą przeszkody przemóc
Kto mi dał skrzydło? Czy nie za mało?
gdzieś zza mych pleców sypią pytania
ja odpowiadam, że sprawcą przyjaźń
jedno wystarczy, by wspólnie latać
Komentarze (7)
Czytając Twoje wiersze odnoszę wrażenie,że ja już
powinnam przestac pisac,bo Ty się rozwijasz-mimo
skrzydła jednego,a ja uwsteczniam(mając Anioła
obok)...
przyjaźń to cenna sprawa, piękny melodyjny wiersz,
porządnie napisany
Kto tak rozdaje skrzydła ? Ten wiersz przypomniał mi
pewien mój wiersz, ale to chyba nie ta sama osoba mi
dała, bo w takim razie wychodzi że musiała mieć trzy
skrzydła :)
Ktoś się podzielił, oderwał swoje i podarował Tobie?
Tak odbieram. Wtedy to przyjaźń na maxa. :) Pozdrawiam
drugie ma Przyjaciel bo w więzi tej wszystko wspólne a
jednak wolność Przyjaźń odda swoje zawsze Dobry wiersz
i pięknie ciepło w nim Plus :)
razem jest zdecydowanie lepiaj latać, wiersz delikatny
i subtelny, pozdrawiam ciepło :)
czy dochodzą do ciebie
uśmiechy oderwane
z jej lustra
czy strzepujesz
jej spojrzenia
ociężałe
z ramion
czy trzymasz oczy
ciągle otwarte
żeby jak najszybciej
z nich odeszła
czy ukrywasz ścieżki
żeby się twoje milczenie
z jej milczeniem
nie spotkało?
TAJEMNICA?
A przecież serce odrywa się
jak guzik
który spina
dwa życia
jedno z marzeń
i snów
drugie
które codziennie
mozolnie się wlecze.
- potrzeba dwóch skrzydeł, żeby wzlecieć