Kto wie....
Siedziałeś na ławce otoczony zielenią,
Nie dostrzegając blasku słońca.
Paląc nerwowo - raz po raz
Wydychałeś szarawą chmurę
Śmiertelnego dymu.
Wpatrując się w jeden punkt,
Niewidzialny dla innych
Zagubiony, zamyślony
Obserwowałam Cię z daleka
Snując historie Twojego życia
Problemy w domu, z dziewczyną?
Praca, szkoła?
To mogło być wszystko.
Nie widziałeś mnie, nie widziałeś nic.
Za to ja widziałam tą łzę
Spływającą samotnie po policzku.
Wytarłeś ją powoli, jakbyś się pozbywał
Tych przygnębiających myśli.
Wstałeś od niechcenia, zobaczyłeś mnie,
Uśmiechnąłeś się zawstydzony
Tą chwilą słabości.
Oddałam uśmiech.
Kto wie co Cię dręczy
Mój smutny nieznajomy.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.