Któregoś razu po prostu nie...
Któregoś razu po prostu nie przyjdę.
Zanim zapytasz, czy już jest po wojnie.
Nic we mnie nie drgnie, nic we mnie nie
dygnie,
gdy będę " Żegnaj! " mówić ci spokojnie.
W tym samym czasie ptak wyfrunie z
gniazda.
Słońce się schowa za pierzastą chmurą.
Tej samej nocy z nieba spadnie gwiazda,
zniknie w przestworzach gdzieś za siódmą
górą.
Ja swoją duszę rozstawię po kątach,
jakby stąd dalej do ciebie niż bliżej.
Nikt nie odkurzy, nikt tu nie posprząta.
Z rany po tobie jak pies się wyliżę.
Komentarze (11)
Jedno się skończy a zacznie kolejne... pozdrawiam
serdecznie.
Najciężej gdy tą drugą stronę nasze cierpienie nawet
nie obejdzie...
Pozdrawiam
zdecydowana siła przekazu..czasami trzeba tak od razu
Mocny przekaz.
Miłego świętowania.
Mocny i wymowny tekst, liryczny
w trzeciej strofie i refleksyjny
w pozostałych.
Miłego wieczoru.
Adresatka powinna się przestraszyć, bo tekst brzmi
przekonująco. Miłej soboty:)
świetny:):)
Moje klimaty ulubione i super zapisane. Nienawidzę się
kłócić. Bardzo dobry, ułożony i przemyślany wiersz,
dopracowany.
Istny puchar goryczy - jeszcze trochę i się przeleje,
na amen...
świetnie ubrałeś to w słowa.
Znam ten stan z autopsji.
Bardzo dobry wiersz.
Return - powrót, czy odpłacenie (pięknym za nadobne)?
;-)
Bardzo ciekawe pozdrawiam