Ktoś...
Wyłonił się z mgły,
Jak czarny anioł sunął po śniegu.
Nic nie słyszałam,
A mroczna noc i zdradliwa mgła owinęła
mnie swym szalem...
Nie czułam strachu,
Me zmysły dopuściły się zdrady.
Gdy wkońcu przejrzałam-
Jego uścisk miażdżył moje ciało,
I uwięził mnie w ciemnościach.
Kompanem mym było zapomnienie,
Kochankiem-przerazenie.
Nikt nie szukał ani ciała,ani duszy...
Nikt nie czuł, że pod jego stopami ludzkie
istnienie się kruszy...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.