Kukła
Ogniste pragnienie pozostawione dla
innej
dla mnie suchy bezlitosny byt.
Stracić świat z własnej pazerności
Jestem kukłą...
Przez myśl przewija się myśl jedna,
ogromnymi krokami się zbliża.
Kilka marnych dni mi pozostało
by czuć ciepło,
to płynące serca,
ciepło z ciepła ciała Twego.
Dzień za dniem bardziej pragnę, czuć cię
bardziej...
Jest i ona, piękna, nieświadoma.
Nic nie pomogę.
Zbyt bardzo Cię kocham, by znów rujnować
twój świat.
W końcu układasz sobie go sam,
a ja pragnę za nas dwojga.
Wiem, że jestem gorsza, czuję, że moja
droga zbliża się do końca.
Jak potężna bomba odlicza mój czas,
aż ona powie proste "tak".
Mam tych kilka nędznych dni,
by zapamiętać smak twojej krwi wydrapanej
na plecach wśród tych niemoralnie boskich
chwil...
Myśl, że to ostatnich kilka chwil,
kiedy Jesteś mój,
kiedy jeszcze jestem Twoja
rozpiera serce, wylewa się z niego krew,
pragnie przestać bić.
Jedyna w moim życiu miłość,
tak czysta i bezwzględna,
nie pozwala odrzucić Twojego szczęścia
Pragnę Ciebie, choć nie mogę pragnąć
To na to uczucie czekałam całe życie,
ale nie mogę kochać głośniej niż
szeptem.
Jestem kukłą...
Mam nadzieję, że kiedyś trafisz na ten list.
Komentarze (6)
Zycie to jest wielka niewiadoma. Nigdy nic nie można
przewidzieć. Pozdrawiam :-)
piękny wiersz:)
nie jesteś kukłą bo z nowym dniem nowa nadzieja
wstanie
pozdrawiam:)
*wiersz - literówka sorry..
Poczułam emocje, którymi kipi wiesz cały ten ból..
Konstatacja wydaje się nie tyle trafną, co wyrażającą
niemoc, Peelka nazwała się tak w nadziei, że będzie
mniej bolało..
Wiersz bardzo poruszający.. nie pozostawia czytelnika
obojętnym.
Pozdrawiam ciepło..
Myślę, że nie jesteś. Pamiętaj, że co ranek jest nowy
dzień i nowa nadzieja. Dobranoc:)