Kupa z miłości
Słyszałem,że to się zdarza,lecz nie
przypuszczałem,że może mi,
póki ból nie rozdarł od środka-to we mnie
tkwi!
może nawet się obraca lub wiruje,
tabletka na g***o nie skutkuje,
co robić?czy to wina moja?
chcieli więc biegiem do toj-toj'a,
przez ten czas jesteś częścią mnie,
cokolwiek innego tu zrobię-będzie źle,
dłużej tak nie możemy trwać razem,
żegnam cię więc z wulgarnym wyrazem,
po wielu mękach zwracasz mi wolność,
ktoś tu powie-"cóż za hojność!",
ale nie,jeśli bym cię teraz tak
zostawił,
to niebawem twym smrodem się udławił,
więs spływaj!,nie podoba mi się twoja
sztuczna opalenizna,
ale pozostaję wdzięczny,że nie każda dziura
się zabliźnia.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.