Kupa zapachów
Na wycieczkę rowerową kasku zapomniałem
i pod pierwszym drzewem, już się
przekonałem,
konar malutki sięgnął mojej główki...
zwalił mnie z roweru w krowie dwie kupki
Daleko prysnęło, wszędzie dookoła
każdy wycieczkowicz... co to? g....
woła!
Wyciągają chustki, gęby wycierają...
koniec na dziś wrażeń...głośno
oznajmiają
A ja dalej siedzę w tej kupce na trawie,
Tenia pomóż wstać - już się w to nie
bawię,
jestem cały upaprany i śmierdzę jak
tchórz
wycieczek mam dosyć i nie cierpię krów
Komentarze (20)
dla jednych to dramat
dla innych lekki uśmiech
no ócz uczymy sie na własnych błędach
Karliczku, tak szybko się poddałeś? nie wierzę...
cieplutko pozdrawiam :)
Fajnie, wesoło. Dla nas wesoło, a dla Ciebie
dramat:):). Pozdrawiam
Przecież to natura, maseczka jak
znalazł, buzia będzie gładziutka.
Uśmiałam się do łez z tego dramatu.Przepraszam.
Wiersz mi się podoba.Pozdrawiam.
:))))))) Pozdrawiam :))))))))
Dramatycznie ale i ze szczyptą humoru.
Pozdrawiam serdecznie:)
o rany gdzie TY wpadłeś a trzeba było wybrać inną
drogę
no cóz umyjesz sie i jeszcze z tego bedziesz sie smiał
pozdrawiam:)
Nie trzeba jeździć po polnych drogach, nie będziesz
się stresował.
są znaczone szlaki rowerowe w lesie
tam pofigluj sobie i jagód przyniesiesz.
:)
Przyznaje:dramatyczny:)))))
Pozdrawiam.
Noooo, dramatyczny ten dramat :):):)
no ładnie...nawet gdyby był kask pewnie skończyło by
się podobnie...
śmierdzący wierszyk....:)
ooo... ale łajno krowie nie jest takie złe, gorzej
byłoby trafić w świńskie ;-) zgrabnie i na wesoło ;-)
rozbawiłeś tym dramatem ....
fajna przygoda ...na pewno tobie nie było do
śmiechu:-)))))
pozdrawiam:-)
kupa zapachów z przewagą kupy :D
dobre
Tak też się zdarza, ale czy warto się zrażać?
Pozdrawiam!