Kura i kogut
wszystkim kurom domowym i rasowym kogutom.
Kiedy kogut młodej kurce wpadnie w oko,
Chce pisklęta mieć i zostać wreszcie
kwoką.
Na sąsiadki patrzy z dumą i pogardą.
Nawet ślepej kurze też się trafia ziarno!
Nad rozwojem swego stadka dzielnie
czuwa,
Uczy dzieci najpierw chodzić, potem
fruwać.
Cudny szczebiot dźwięczy w piskląt małych
dziobkach.
Do przedszkola je prowadza, czy do
żłobka...
Gdy pisklęta jej porosną w długie
piórka,
Już jest z kury stara kwoka, a nie
kurka.
Cała chodzi nastroszona, jakby struta
I złym okiem wciąż spogląda na koguta.
Czasem kogut z kurą robią tyle krzyku,
Że wytrzymać już nie można w tym kurniku
Bo ten kogut się okazał niemożliwy!
Często bywa gburowaty, opryskliwy...
Kogut z wiekiem tracąc względy kury
nioski,
Z dawnych błędów tez wyciąga czasem
wnioski:
Jemu w głowie ciągle siedzi tamta kurka,
Co lubiła tak się stroić w modne piórka.
Choć wyrosły już i poszły w świat
pisklęta,
On tę kurkę z dawnych czasów wciąż
pamięta.
Gdybym to ja wtedy spotkał inną kurę
To bym dzisiaj wcale nie był takim
gburem!
Do dziś cieszyłbym się kurki tej
widokiem,
Nie zmąconym przez tę starą tłustą
kwokę.
Nie płynęło by to życie tak ponuro.
Albo kłóciłbym się teraz z inną kurą?
kukuryku!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.