KURACJA
W pewnej aptece, dajmy w CK
pigularz w bieli ziewał
Koniec tygodnia, frekwencja marna
to też się nie nabiegał.
Jakoż u schyłku dnia owego
wszedł chory, wykupić leki
Kładzie receptę na kontuarze
tejże z osiedla apteki.
Że po zawale był on niebożę
kuracji czekał finału
Lecz kiedy kwotę słyszy za leki
ponownie dostał zawału.
autor
wwp.
Dodano: 2013-04-07 08:30:02
Ten wiersz przeczytano 1232 razy
Oddanych głosów: 7
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (7)
smutne i prawdziwe niestety
zabierając oczywiście
Widziałam wielu,którzy odchodzili od okienka zaberając
receptę po usłyszeniu rachunku.Pozdrawiam.
Dobre, choć smutne.
Do apteki nie wchodź więcej, jeśli słabe twoje serce!
Pozdrawiam!
Smutne aczkolwiek prawdziwe:)
Ha ha dobre!:)) pozdrawiam;)