Kurak
w strachu nadzieja... - i na to mi
przyszło...
że... - "ma mnie chronić przed zagładą"
we mnie się diament jako szkło
rozprysnął
- i nie myśl aby, że to był przypadek
w strachu nadzieja, że odejdę z
życiem...
- ku-rak – zmrożony... - Syberii
okryciem
stan wojenny, jesień 1982
autor
Wiktor Bulski
Dodano: 2019-06-14 10:23:25
Ten wiersz przeczytano 1220 razy
Oddanych głosów: 15
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (25)
To było dawno, to ciekawe, ale z tego co wiem, to od
Sowietów znacznie gorsi są nasi rodacy, niestety, ma
to i dzisiaj swoją kontynuację...
Isano, BeatoSz, Gabi - wszystkim nam wtedy odmawiano
tego prawa, aby właśnie żyć swoim życiem.
Pozdrawaim:)
Dobry, smutny wiersz.
Dobrego dnia Wiktorze.
Pozdrawiam serdecznie:)
Jestem za mariat.
Żyć swoim życiem...Pozdrawiam:)
Smutne wspomnienia... Niestety na wiele nie mieliśmy
wpływu.
Cieszę się, że nie doszło do większej tragedii.
Pozdrawiam
@ Okoń: Stanu wojennego to balem się, kiedy byłem w
wojsku, gdy moja kompania została wyznaczona - "jako
gwardyjska " do tłumienia demonstracji:mieliśmy
cekaemy beroń osobisą i pociski armatnie - po prostu -
kompania czolgow. - Odmówić? - nie odmówić?
(zagrożenie:czapa lub dożywocie). Po wyjściu z wojska
- bałem sie przede wszystkim odpowiedzialności za
uczynek z wojska,w który uwikłano mnie w wyniku
dzialania aparatu represji wobeć niepokornych.
Pozdrawiam serdecznie:)
Stan wojenny przebyłem w Warszawie.
Tak strach i obawy towarzyszyły każdemu z nas.
Pozdrawiam
Lidko i Mariuszu: dziękuję za zrozumienie:)
Pozdrawiam.
Bordo:) - proszę o zrozumienie: chodziło wylącznie o
to, ze nie wszystko złoto, co się swieci. ponadto -
dalekie odwolanie do "Poiołu i diamentu" - autorsrwa -
jednak członka założyciela KOR. Myślę że powinno być
widoczne rozczarowanie swoją osobą.
Tę Twoją historię o stanie wojennym poznałem już
wielokrotnie, ale, że diament, to czytam pierwszy raz.
komentowałeś już mój ostatni?
pozdrawiam :):)
Smutny, trudny czas.
Pozdrawiam
Ten fragment bardzo mi się podoba "zmrożony... -
Syberii okryciem"
Wiktorze - psycholi robią ludzie z ludzi. I to jest
tak widoczne, jak na kinowym ekranie. Jedyna rada
wszystkim, kto się znajdzie w takiej sytuacji = trzeba
o l e w a ć plotkarzy i żyć swoim życiem.
Mario! "ku-rak"Zapisany tak długo po napisaniu wiersza
- o tyle ma uzasadnienie, z podczas obrad okrąglego
stolu- A. michnik okresl komunizm - jako rakową narośl
na organizme spoleczeństwa, a - ja - wcześniej - ale
już po uznaiu mnie za "psychola" - w czasie stanu
wojennego - gdy wciąż jeszcze w Warszawie brutalnie
tlumione były demonstacje - chodzilem "jakby do tyłu"
- glosząć w Prokuraturze dążenie "dyktatora" do zmiany
ustroju .
Jastrzu! - czulem się nie tyle zaszcuty - co obcy.
Nigdzie nie bylem w swoim srodowisku. Oprocz strachu
przed odpowisdzialnością karną (ktory to strach -
oddziaływał na moją postawę - milczka, a moja postawa-
skutkowala stosunkiem otaczających mnie ludzi - do
mnie) bylem potwornie przepracowany i - dzisiaj -
powiedzialbym - poddany potwornemu mobingowi. Stanu
wojennego - od stronyspolecznej - nie poznalem: przez
caly ten cas - bylem w jakiejś izolacji: wojsko,
prokurtura moim "samowyłączeniem się", szpital
psychiatryczny i "zesłanie" na zapadłą prowincję,
gdzie dopatrywalem się szansy na biologiczne
przeżycie... - "Ozyłem"- za nastania w ZSRR -
Gorbaczowa, ale - jescze nie czulem się calkiem
bezpieczny, bo w PRL - beton i lud - trzymał się
jeszcze mocno