Kusząca śmierć
Słyszę ― jak mówi szeptem ― kokietując
ptaki ― i tysiącletnie drzewa…
… zapatrzona w blaski ― nieruchomej
rzeki…
…
Jest taka piękna i świadoma swojego czaru ―
kiedy stoi na krawędzi światła…
… ubrana ― jedynie w cienie… ― chodzące po
niej konturami liści…
… czeka cierpliwie ―
z refleksem
słońca
― na ustach…
… z dłońmi złożonymi na piersiach…
…
Czeka ― aż nadejdę ―
jako szum leśny
― albo ― szelest łąki…
… by mnie
porwać ―
ku niebu
― w zorzy witraży… ―
… bym się zatracił w białym obłoku…
…
I uświadomiłem sobie ― całe życie ―
pomiędzy dniami zgasłego lata…
… mój dom ―
dzieciństwa…
… tętniące źródła…
I każde ―
inne
― miejsce… ―
… które po mnie… ―
… stanie się..p.u.s.t.k.ą…
(Włodzimierz Zastawniak, 2014-03-29)
https://www.youtube.com/watch?v=duPqWFA8bK8
Komentarze (4)
Przeczytałam z zaciekawieniem... pozdrawiam
bardzo oryginalna forma zapisu
W Twoim wierszu śmierć dobrotliwa, cierpliwa i
łaskawa.
To co po nas pozostanie,
to garstka pożółkłych liści
i wiersze pisane na kolanie.
Przekaz wiersza skłania do zadumy.
Pozdrawiam serdecznie