O kuzynce ukochanej
ten wiersz napisałem dla żony mojego ojca chrzestnego,która jest Francuzką:)
Wielka wystawa do miasta zawitała,
Jak szmaragt Franków,Marlin przyjechała.
Polski jubiler ten diament szlifował,
i ten bezcenny eksponat dla siebie
uchował.
Teraz prowadzi pokazy obwoźne,
i szlachci z dumą oczy ludzi możne.
Ich bystre oko każdy detal wyłapie,
i bezczelnie wyśmieje,myśląc, że na
mapie
Polska już dawno kraj Gallów przebiła,
bo przed dwoma dekadami z Polonii,
chciwych Rosjan przegoniła.
Będąc już jednak razem w spólnocie,
nie ustają w staraniach i ochocie
aby przypadkiem Polska renomy swej
dawnej nie odzyskała,
i robią wszystko co mogą
aby przeciętma Marlin
się ze śmiechu rozpłakała.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.