Kwiaty kwitną za jesienią
/nie zapomniałam jeszcze jak mój cień szedł
przez pola, łąki, lubił ciszę, chłonął
całym sobą. a gdy rzeka wystąpiła
z brzegów, opowiadał o zmorach i
wiedźmach/
strać pamięć, przymknij oczy i nie czekaj
na dobrą pogodę, bo jest jak wierzba bez
liści, gdy ziemia drży czort śmieje się we
mnie to znów zamienia w ciszę w oszlifowany
kamień, który wyrzuciła rzeka
jestem tam i dotykam go w snach, w wizjach
przeklinam świat który płynie niewidzialną
łodzią jest świątynią bez drzwi i okien
więc zapomnij dzień w którym szedłeś przez
pola i łąki - pochłoń spokój kiedy
zasypiam
wstaje świt
Komentarze (16)
Tak
Bardzo Twój.
Pozdrawiam
Dziękuję
Słaba pamięć czasem popłaca. Z podobaniem :)
Fakt, dzieło do pochłonięcia, a dalej wchłonięcia w
aury.
Czortów nie lubię, ale Ciebie czytać Ewka to i owszem
:)
Pozdrawiam :)
Co tu dużo gadać
Jest WIERSZ!
wstaje świt i za oknem kałuże
to...
śpimy dłużej
noc brzemienna wszak była
w opady
Dziękuję :) pozdrawiam
Witaj Ewo.
Zachwycasz, przekazem, to się czuje.
Pozdrawiam serdecznie.:)
Piękny wiersz, pozdrawiam :)
dla mnie jakimś smutkiem powiało, bo a ja chcę
pamiętać każdy dzień kiedy biegałam po polach łąkach i
lasach...
Niemy świat taki byle jaki,
co widzisz... błagam, zapisz.
Pozdrawiam Ewciu, gniewasz się na świat... ja też.
Dziękuję, miło mi
Pięknie piszesz ;)
Pozdrowionka miłego dnia