Kwieciem zdobiona zapora
… i ścieżka się kończy, tak nagle
urywa
W gęstości krzewów jej ślad zanika
Stłumiona bujnością , hojności natury
Ustała tak nagle w pół kroku wędrowca
Z plątaniny gałązek tysiąca
Nie jeden kwiat mu w twarz spogląda
Nie lilia to nie róża , nie jest to też
dalia
To drobnym kwieciem swoim alpina, go
odurza
Fioletem i błękitem drogę mu zagradza
Każe się tu zatrzymać
Oczy jej pięknem napawać
Zastanowić się przez chwilę
Nad ulotnością życia
Co jak droga wędrowca
Nagle się urywa…
Komentarze (1)
Bujność przyrody w nią delikatnie wplatasz tęsknotę
uczuć, tak w tym jak i w większości wcześniejszych
wierszy.