lądują gołębie
na ustach papierowe wyspy
udają
pożegnanie z nocą
od jakiegoś czasu nie widziałem boga
jeśli nie miał czasu
można pomyśleć
zupełnie
po staremu
że
walczy o życie gdzieś
gdzie
spomiędzy ud wypływa nowe życie
by usłyszeć
uśmiech świata
boli mniej
i nie tracę nadziei
teraz
dzień przed świtem wstaje
a to co widzę przed sobą o 3 nad ranem
to herbata
w kubku z opadniętą cytryną na dnie
ostatecznie
to tylko życie
zatem o czym tu gadać
wkładam do ust chleb
jest jeszcze świeży
mówią
że głód jest codziennością
takie czasy
i krew krwią
na zwykłe dni
mam pierwszy lepszą paranoję z brzegu
ale dla pewności
co by się nie działo wciąż będę normalny
w końcu
i tak
umieramy zajebiście
i to się nazywa profesjonalizm
Komentarze (12)
Co znaczy, bycie normalnym i gdzie kończą się granice
normalności?
Zajebiste jest to, że mając rozum i wolną wolę możemy
robić co nam się podoba ;)
Miłego dnia, jesionie :)
od jakiegoś czasu nie widziałem boga(...) - ja też...
Wymownie, dosadnie, oryginalnie, ciekawie...
Pozdrawiam:)
Szczypta ironii pomieszana ze szczyptą
egzystencjalizmu.
Pozdrawiam
Msz żaden człowiek nie jest do końca normalny...
Pozdrawiam.
Bardzo dobry wiersz, który zatrzymuje na dłużej. Na
pewno wrócę.
Ciekawie
Pozdrawiam
/walczy o życie
bo w którymś kościele
dzwonią
jemu na pogrzeb/
...
I tak zazdraszczam peelowi,bo ja Boga nigdy nie
widziałam :)
A wiersz podoba się!
Pozdrawiam Jesionie :)
Chleb chlebem, krew krwią, paranoje paranojami, życie
życiem
a wiersz mi się bardzo podoba :)
No i mega wymownie wyszło. Zaczęło się i później
stopniowo w górę jak gołębie, ale one lądują, więc w
dół, chyba, że na dachach, na drzewach to zrobią :)
Jesionie jak zwykle wiersz bardzo Twój... końcówka
szczególnie mocna... zatrzymuje...
Pozdrawiam ciepło