Lady Bird
Mała istota, a takimi oczyma patrzy na świat Młoda dziewczyna, a tak postrzega wielki las Większa istota, a słabsza od mniejszej Starsza istota, a tak mało widziała
Śmierć po to przybyła, by poznać to, co
każdego dnia odbiera
W młodego mężczyzny ciało przyodziała się,
któremu życie chwilę wcześniej odebrała
Ciekawa świata przewodnika znaleźć
chciała
Wybrła starca.
Bliski śmierci ujął się za nią i życie swe
ujawnił
O smutku, cierpieniu i bólu opowiadał jej,
by mogła zrozumieć jak nieszczęśliwa jest
Że ludzie nie chcą jej
W gniew wpadła, wieczna posługa, w kórej
zawsze była sama, była zła
Kraina cienia domagała się juz jej powrotu,
dusze umarłych wołały ją, chciały nowej
ofiary i krwi
Śmierć zaś nie wracała
Szukała czegoś, co nie mogło jej ukoić, bo
była Śmiercią
A Śmierć nie kocha i kochaną być może
Niesprawiedliwe..
Wróciła do domu i służbę swą sprawuje
wiernie
Aż do końca Świata, a może wtedy Bóg
uśmierzy jej ból i wypełni pustkę jej
istnienia.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.