(łagodzisz moje niepokoje)
łagodzisz moje niepokoje- odległość między
spojrzeniem
a słowem przecina profil nosa. jestem z
tobą, gwiazdy
znikają w tłumie- nieuniknione świty
szybkim krokiem
wchłaniają niewyspanie.
w kolorze oranżu przywieram do odprężeń.
wędrówka
twoich ud podcina bieg wilgoci. zetknięcie
ciał powoli
tężeje- perspektywa zawstydzenia poszła
malować ściany.
pory roku zasuszyłeś na strunach
tęczówek.
zaczepianie rąk o sprężysty wszechświat,
cieszy mnie-
nawet wulgarnie. wciąż grzejesz swoje
miejsce na
słodkim, trochę cierpkim kontynencie.
rozlałeś się szeroko. miłość wylizała
opuszki, przybyła
z kolejnym stanem gotowości.
Komentarze (7)
metafory rozlane stworzyły morze mysli....aby
czytelnik zanurzył sie w jego
wody...brawo....pozdrawiam...
Izabelo Twoje wiersze są cudowne...pozdrawiam
pięknie aż zapachniało mi erotykiem -pozdrawiam
bardzo dobry wiersz....każde słowo
przemyślane..podziwiam..i pozdrawiam
dobry, ale... zadanie nieodrobione :(
Pięknie...i te znikające w tłumie gwiazdy...
pozdrawiam
Bardzo dobry wiersz Brawo Skojarzenia przednie
Pozdrawiam:)