Łąka
Śmiałość dłoni sprawi, że jak wietrzyk
letni,
może niezbyt mocny, lecz całkiem
zuchwały,
to, że poznasz chętnie pośród włosów
gęstwin,
jego miły powiew. Wtedy pójdziesz za
nim.
Sponad pól i lasów, i znad łąk przyleci,
pośród ziół zapachu, który sprawić może
przymrużenie oczu. Odurzy cię zefir.
Razem z wiatrem pomkniesz, aby zwiewnie
dobiec
na łąkę zieloną, nad szemrzącą rzekę,
która latem studzi upał w chłodnej toni.
Gdy poczujesz rozkosz, z każdym woni
wdechem,
oddasz się wiatrowi, przestaniesz się
bronić.
Zanim się spostrzeżesz jawę ze snem
zmiesza,
i chociażbyś nawet wiedzieć bardzo
chciała
czy to było prawdą, czy też snem na
rzęsach,
tylko wiatr i dłonie mogą sczytać z
ciała.
Komentarze (63)
Chyba nie jest dwa razy potrzebny tytuł?:)
tylko wiatr i dłonie ppotrafią czytać ciało
ładny wiersz i zakończenie
pozdrawiam:)
Oddałam się wiatrowi...nie wiem czy to była jawa czy
sen ale było pięknie... :) cudny wiersz!
Miłego dnia Mariuszu :*)