Łaknąca tańca
Snujesz się moja miła wokół mnie bez
wyrazu
Oczy smutku pełne niespełnieniem
Grymas wokół ust ponętnych jak gorzki
zarzut
Podpowiedz mi, co dziś jest Twoim
marzeniem
Spowiadałaś się dziś przed bogiem
Słowa pełne skruchy , wypływały z ciebie
bolesne
Serce i dusza trawione jak ogień
Prosiłaś , boże pozwól mi chodź raz
zatańczyć jeszcze
Doznałaś choroby, łóżko twoim miejscem
Wspominasz deski sceniczne, nogi twoje już
nie te
Ciało bez ruchów gładkości , rogate jak w
obrazach kubizmem
Widzisz siebie dziś jako chorą obcą
kobietę
Oddaliły się sceny gdzie taniec królował,
był fleszów błysk
Choroba wymogła niedowład, sztywne Twoje
ciało
Dziś szlak tańca się zamknął, zostały
bezdroża
Pogódź z łóżkiem, wspomnienia zwiąż z sobą
w całość
Słowa modlitwy biegły przez sceny ,stanęły
przed bogiem
Chcę boże zatańczyć, niech to będzie chwila
bolesna
We mnie wrze potrzeba tańca, spalam się jak
ogień
Bóg rzekł zatańcz, choroba, dla niej
amnestia
Autor: slonzok
Bolesław Zaja
Komentarze (8)
Bardzo mnie wzruszył Twój wiersz i tak po cichu
połączyłam go z moja osobą bo kłopoty z bólem nóg
wykluczyły a przynajmniej ograniczyły basen, rower i
nawet taniec:)
pozdrawiam:)
bardzo smutna i dramatyczna opowieść - Bolesławie
słowa nie wyrażą tego o czym opisujesz
pozdrawiam
Piękny, zatrzymuje. Pozdrawiam bardzo serdecznie
Bolesławie
Długo i parokrotnie czytałam ten tekst. Nie ma nic
gorszego jak uwięzienie we własnym ciele, niemoc, gdy
wnętrze rwie się do życia i rozum całkiem sprawny a
fizyczność mówi stop.
Podziwiam trafność spostrzeżeń.
Serdecznie pozdrawiam.
i kariera się kończy gdzie samotność czy choroba otula
też czasami amnestia uwalnia
jak też dalej życie truje w:)
Bolesławie, pięknie oddana tęsknota, za tym, co było i
nie wróci.
Syty, nie zrozumie głodnego, a zdrowy, marzeń chorego.
Dopóki na własnej skórze nie odczujemy niemocy,
jesteśmy silni.
Moja Mama chorowała na SM i chociaż minęło ponad 42
lata, odkąd Jej nie ma, pamiętam, jaki miała żal do
losu.
:-)
Więc do dzieła:-) . Pozdrawiam Bolesławie