łąkowe woale...
Dziwnym żeś bytem, żywo nieżywym,
ruchomym, czujnym, gęsto matowym.
Nieopisane twoje obrazy,
jakby je wsadził trójwymiarowy,
wiotki parawan, szczelnie ściśnięty,
lecz w niepojętej sile istnienia.
Kształtność w bezkształcie w ułamku chwili
w murze stałości niebyt swój zmienia.
Jakże pokazać w mocy litery,
w jedwabiu słowa twoje muśliny,
po których skacze promień słoneczny,
odbity niby od trampoliny,
gładzi rozległej w niemocy wzroku,
gdyż brak granicy zmysł bałamuci.
Odpłyń na łąki, nad brzeg jeziora,
aby źdźbła trawy rosą obrzucić.
Komentarze (23)
...dziękuję państwu za odwiedziny i serdecznie każdego
z was pozdrawiam:))
Stefi piękny wiersz, tak właśnie jest-:)
Pozdrawiam z szelestem liści. Kojący odgłos)))
I kolejny piękny wiersz. Pozdrawiam.
Usiadłem Stefciu kiedyś na łące i zdawało mi się że
widzę wszystko: trawy pospolite, zamieć kwiatów
różnego rodzaju - powierzchowność. Rozgarnąłem trawy i
zajrzałem do środka - życie: mrówki uwijające się w
pracy, wszelakiej maści robaczki - słowem ruch jak na
Marszałkowskiej.
Miłego dnia Stefi, podobnie to ujęłaś.
Gdy woal mgły się przerzedza, pojawiają się z
bezkształtu kształty obiektów żywych jak i nieżywych.
Znakomity obraz namalowałaś Stefi. Najpóźniej przy
drugim czytaniu rozwiewa się mgła. :)
Pozdrawiam.
Wspaniale. A jednak potrafiłaś w mocy litery
przybliżyć nam jedwab i tajemniczość mgły.
Pozdrawiam serdecznie :)
a wydawałoby się, że to tylko mgła (a to żywy twór!)
Dużo sie dzieje na tym obrazku:)