Lampa naftowa
Kocham ! I w dym się przemieniam,
z tego co jeszcze się jarzy,
już byłem w krainie cienia,
z ogromnym smutkiem na twarzy,
Płynąłem łodzią po rzece,
gdy szedłem na to spotkanie,
Tama puściła w powiece
i wtedy gorzko płakałem
Dla tych paru godzin złudzeń
pośród deszczu, burzy, śnieżyc
Błogich zaśnięć, złych przebudzeń,
że aż czasem chce się nie żyć.
Kocham ! I znów się zapalam,
płonę jak lampa naftowa
Miłość, tak miłość kochana,
Poczuj jak piękne to słowo.
Komentarze (6)
Ślicznie
baaardzo ładny wiersz, bardzo.
Smutny przekaz. Jakoś źle mi się czyta trzecią strofę,
ale to pewnie mój problem.
Czytając doszłam do puenty.
Trudno od myśli tej uciec:
Miłość nie słowem jest pięknym,
lecz najpiękniejszym uczuciem.
Miłego wieczoru:)
errata:
(...) silniejszy podmuch
wiatru.
... i chrońmy płomień tej lampy,
tak łatwo zgasić go może silniejszy podmuch wiatru.
Serdeczności, Return
PS Przepraszam za mój nieudolny wierszyk-refleksję.
Piękne romantyczne pozdrawiam i zapraszam do mnie :)