7 lat nieszczęścia
Mogliśmy razem dojść
na szczyt życia.
Zdobyć wszystko
co jest do zdobycia.
Zamknąć w dłoniach
świat cały.
Byliśmy już tam
gdzie sny się spełniały.
Każdym słowem, każdym gestem,
każdym tchnieniem.
Byłaś dla mnie wszystkim,
lecz jedynym marzeniem.
Dziś po innych stronach
lustra stoimy.
Wspólnego odbicia
w tafli życia nie widzimy.
Obojętności chłód
oszronił tamto zwierciadło.
Wystarczył najmniejszy powiew
by w kawałki się rozpadło.
Komentarze (2)
prawdziwej miłości tej o której (naprawde pieknie!)
piszesz nic nie jest w stanie zabic ... bol moze ja
chwilowo stłamsic, sami ja tłamsimy... ale pozniej
okazuje sie jeszcze silniejsza ... nie ma rady :)
jesli odzyskałes spokoj ducha to Twoje szczescie :)
pzdr
Ciekawie napisany wiersz o ... Właśnie o czym?O
rozstaniu,o tęsknocie za tym co było i się
skończyło...co nie oznacza,że zawsze tak będzie:)