Latarnia (z tomu Zakotwiczenie)
Na skali jest drapieżny lot jastrzębia i
wielka czułość
Nie mam wątpliwości że stają się czasem
bogami
Naszymi zbawcami bądź tyranami
Nie można na zawsze przebywać w jednym
rejestrze
W wielkiej Żądzy, Pasji?
Ależ to nam daje gesty boże
Przyduszanie Wybielanie Powalanie
Zagłaskanie
Błogosławieństwa z balkonów Machające
chusteczki
Gryzienie Cięcie Ręce wspólnie złożone do
modlitwy
Pocałunki Julia i ja
Jednak niektóre są najszczęśliwsze Spinozo
Wiesz to
Ale każde uczucie może też przygwoździć
Drapieżny lot jastrzębia Wielka czułość
Wielka nieobecność Karząca dłoń
Któreś z nich bywa światłem latarni
Niechaj płynie czas
Byle tylko nie przyszło ci uciekać przed
oślepiającym
i wabiącym światłem Białej Bestii
Komentarze (10)
Cóż, dziękuję za wgłebianie sie. Tekst mówi o tym że
tracimy kontrolę , że jak w królestwie Sumerów są
ciągłe przewroty, obcy , nowi Bogowie, rządzą,
obejmują władzę, są wspaniali a potem przychodzą nowi.
Za każdym razem jednak dają siłę swoim nosicielom. Jak
nie dają to ludzie karłowacieją i i nie są już tak
wspaniali, to wspaniali tak troche w cudzysłowie.
Teraz mamy nowego boga, medycynę
To, że coś nie jest naszym udziałem nie wyklucza, że
ma gdzieś miejsce :)
Pozdrawiam :)
I dodam.
Podoba mi się wiersz.
Zrozumiałam.
I już się wypowiedziałam.
Na samym początku.
Czytam Belamonte, i to co pisze.
Mój typ pisania.
Widać, że nie jestem odosobniony.
SZACUN!
Podnoszę obie ręki.
Nie widzę...
Kto zrozumiał, niech podniesie rękę.
Przeczytałem i pojąłem próbę zrozumienia
...los robi co chce, ale zawsze ma wszystko zbyt
dobrze zaplanowane...
pozdrawiam:))
Jedność świata i natury, dualizm materii, to jest
tożsame.
Wtedy szczęśliwe.
Bo nic nie dzieje się przez przypadek.
Wiersz do zastanowienia się.