Latarnik
Jestem sam
u moich stóp kłębi się
posępny bezmiar walczących
bestii
za oknem
wicher opętany przestrzenią
szarpie fale, sięgające nieba
to dna
kolejny front
barometr kurczy się bezsilnie
w żywym srebrze utopił
błękity
ciepłe kapcie
herbata szarpana tamilska ręką
fajka dymiąca aromatem
spokoju
nadeszło
w ciepłej lagunie myśli
długo oczekiwane spotkanie
z sobą
autor
Krzyk
Dodano: 2009-03-21 07:20:37
Ten wiersz przeczytano 1230 razy
Oddanych głosów: 9
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (6)
Pięknie o samotnym losie latarnika.
klimatyczny obrazek ;). pozdrawiam ciepło
bardzo dobry i wymowny wiersz :):):)
siłą rozpędu włączeni w innych i ulga bo w końcu mamy
czas dla siebie Dobry refleksyjny
...może to się wydawać nieprawdą...ale wtedy są
najszczęśliwsze dni naszego życia kiedy nie mamy czasu
na spotkania samych ze sobą...podoba mi się...
piekny. rozmowa z samym soba to to czego potrzebujemy,
by zrozumieć swoja nature.