Lato
Znicz słońca językiem płomieni
Zlizuje złoto z płyt granitowych
Drążonych od spodu pustymi spojrzeniami
Tych z martwym uśmiechem
Ciężkie, zmęczone powietrze
Gasi migotliwe dusze świeczek
Płaczących ostatnimi płomykami
Wraz z Jezusem wiszącym na krzyżu
“Tato, tak nie można...
Wymyśliłeś zło aby pokazać
Jaki to jesteś dobry
Bóg nie powinien być sprytny...”
A jego pot kapie zalewając
Imię jego matki wypisane na płycie
Ach! Jakże śmieją się z nas te puste
głowy
Leżące na dnie świata
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.