Lato
Leżę w wysokiej trawie
żyjacej kimś
upał gładzi po policzku
zmęczenia.
Niecierpliwy kłos zatacza kręgi
na ramieniu,
w locie łapię wiatr,
uśmiech w oczach.
Nie patrzę na czas,
wystarczy mi ta miękkość,
zanurzenie, które przypomina,
że jestem na chwilę.
I tylko na chwilę.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.