ławka
Ta ławka w parku w bocznej alejce,
schowana całkiem za krzakiem bzu,
służyła nieraz bezdomnym ludziom,
by się ułożyć na niej do snu.
Bywała świadkiem miłosnych wyznań.
Wielu zejść, zajść i utraty cnót.
Była zgorszeniem dla wielu osób
i traktowana jak jakiś wrzód.
Stara już była, farba z niej zeszła
miała już cały spróchniały brzeg,
a rozleciała się w czasie zimy,
gdy na niej usiadł i mróz i śnieg.
Już wczesną wiosną krzak bzu przycięto,
i nowa ławka lakierem lśni,
dziś służy babciom, dziadkom,
wnuczętom,
Choć są i tacy, którym się śni.
Komentarze (12)
Brawo, brawo, brawo...niech wroca do lask laweczki,
wspanialy wiersz...
Ciepło, ładnie.
Pozdrawiam.
życiowy bardzo ciepły wiersz:)pozdrawiam
ładny i ciepły dla mnie jest ten wiersz ...
Fajny życiowy obrazek :)
Pozdrawiam.
Ciekawy. Niejedna ławka to historie
miłosne.Pozdrawiam.
Fajny wiersz - interesująco poprowadzony i zakończony
intrygująco :)
Świetny leciutko napisany...z przyjemnością;)
lekko i przyjemnie czyta się Twój wiersz. Przywołał
miłe wspomnienia. Dzięki.
Oj, były u mnie w parku taka ławki. Się działo, się
tęskni. Przywołałeś.
Ładnie, z nutką nostalgii:) Czytam sobie "utraty cnót"
w szóstym wersie,
aby wyrównać do dziewięciu sylab.
Miłego dnia:)
Przykre, gdy ktoś - śniąc io cichej ławeczce- nie ma z
kim na nej usiąśc.
A sam wiersz - dobrze zrealizowana historia pewnej
ławeczki z zagadkowym trochę zakończeniem.
Pozdrawiam serdecznie:)