Łazarz
Jak ptaki wędrowne
wracają twoje oczy z dalekich podróży
Na skraju zmierzchu przysiadasz
by mówić o wszystkich spalonych
miłościach
gruzach i zgliszczach
pozostawionych za sobą
Jesteś moim domem
powtarzasz
jesteś jak sny z dzieciństwa
Wypełniasz mnie aż po krańce włosów
Czuję się bezpieczna kiedy całujesz
z dłoni budujesz mur obronny
a słowami wzniecasz w moim ciele ogień
Potem jednak znikasz
wraz z rozpalonym świtem
jak to czyniłaś już nieraz
a ja w samotności uplecionej z ciszy
i rozczarowania
obumieram
dopóki nie wrócisz
i nie wskrzesisz mnie pocałunkami
Spiesz się kochanie
zanim stanę się kamieniem
Manuel del Kiro
Komentarze (6)
Wiersz pełen tęsknoty.
Pozdrawiam serdecznie
rozanielony w jej obecności
i zamiera
prawie umiera do tego stopnia, że tytularny Łazarz
nawet adekwatny do treści wiersza.
Piękny wiersz dlatego zawsze spieszę się kochać nim
stanę się życia cieniem ...
Przepięknie i lirycznie.
Lubie takie wiersze.
Pozdrawiam serdecznie :)
Pełno w tym wierszu nostalgii, która tuli moje serce i
odczucia.
przepiękna miłosna liryka. (nocna tęsknota)