Ledwie ruszy ciszę...
Kiedy zaczynali,
dziś poeci znani.
To, jaki cel mieli,
czym byli głaskani.
Punkty ktoś przydzielał,
poddawał ocenie.
Czy chcieli przekazać,
potomnym wrażenie.
Tworzyli z natchnieniem,
rymy aż krzyczały.
Niosły słów cierpienie,
za serce też brały.
Kiedy zaczynali,
poeci przed laty.
To, jaki cel mieli,
gdy los słał dramaty.
Wchodzili na listy,
czyjegoś pragnienia.
Czy słów przekaz czysty,
miał wiersze doceniać.
Tworzyli z miłością,
rymy aż płakały.
Jaśniały tkliwością,
za serca też brały.
Dzisiaj ten, co pisze,
poetą się zowie.
Ledwie ruszy ciszę,
ledwo słowo powie.
A już żąda chwały,
pochlebstwa już łaknie.
Jeszcze taki mały,
jeszcze słów mu braknie.
Lecz punktów nazbiera,
pochwał domniemanych.
Tak rośnie kariera,
wśród nierozpoznanych…
Komentarze (5)
Lubię zaglądać do twych wierszy, dziś znów z
zaciekawieniem, pozdrawiam serdecznie;)
udana refleksja pozdrawiam
Zgadzam się z Tobą. Niestety, takie jest życie, że
wspinamy się w górę czasami nie mając do tego
predyspozycji.
Pozdrawiam:)
Fajna refleksja:)pozdrawiam serdecznie:)
Coś w tym jest;)
Miłej niedzieli, Grandzie :)