Legenda Pomorza Zachodniego I
Dotyczy okolic Binowa.
Nadszedł chłodny wieczór
słonce układało złote promienie
na falach Jeziora Binowskiego,
leśną droga przez knieję
spokojnie kolasa przemykała
siedziała w niej kasztelanowa
i na kolanach synka trzymała
wiozła go do cudownego źródełka
aby dziecię zdrowie odzyskało,
w kniei groźni rozbójnicy grasowali
i kasztelańską kolasę zaatakowali,
matka z dzieckiem na ręku
w ciemne ostępy kniei zbiegła
gonił ją zbój rozwścieczony
lecz ona pogoń zmyliła
i sprytnie się w gąszczu ukryła
brnęła przed siebie dzielnie
raniąc nogi o gałęzie krzewy
i wystające ostre ciernie.
Strach o małą chorą dziecinę
dodawał jej sił matczynych,
lecz zmęczenie dało znać o sobie
przy olbrzymim kamieniu upadła
omdlałą głowę o niego oparła
ostatkiem sił na zimnym kamieniu
dziecko malutkie ułożyła
pod wpływem płaczu i kwilenia
twardy głaz niczym wosk zmiękł
nisza w nim się utworzyła,
kasztelanowa zielonym miękkim mchem
spanie dla małego synka wymościła.
Rankiem pomoc ludzi nadeszła
kasztelanową i dziecię ocalili
na cześć i chwałę olbrzymi głaz
koło Binowa "KOŁYSKĄ"
na zawsze ochrzcili.
Komentarze (16)
Fajna legenda, bo my Polacy kochamy takie opowiesci, a
że jest to cudowny kraj to i takich pięknych legend
jest wiele... pozdrawiam Cię serdecznie Halinko :)