lęk
boję się!!!
lęk przekuwa mą duszę
jak gwoździe ranią drewno
tak niepewność pożera mnie od środka
ile jeszcze to potrwa??
ile czasu musi upłynąć,
abym mógł powtórzyć za Grechutą:
że ważne są tylko te dni których nie
znamy?
tyle rozłąk mnie czeka
tyle łez do wylania
a serce cierpi... dlaczego?
po co Bóg dał miłość?
po co to wszystko?
wieczory przegadane dogłębnie...
wspólne idee... plany...
po co?
już nie jestem tak jak dawniej
pełen sił i entuzjazmu
wszystko się zmieniło
wygasa jak w ognisku płomień codziennej
radości
zostaje tylko żar...
to moja nikła nadzieja
to ona sprawia że nie spłonęłem do końca
Komentarze (2)
Ten żar to pewnie i nadzieja, ale i miłość - ta jedyna
prawdziwa, do końca. Wszystko przemija i kończy się,
ale nie ONA. Dobrze, że nie spłonąłeś. Jeszcze się
zapalisz.
On daje siły...i radość. trzeba wierzyć. czasem musi
coś pęknąć żebyśmy umieli pojąć...