Lekarstwo na ból codzienności
Jako że moje starsze wiersze spotkaly się z dużym uznaniem z Waszej strony zamieszczam kolejny wiersz z szuflady...
Glosem niemych,tysiacem slow milczacych
Mowia do mnie zniecheceni moja osoba...
Dziesiatkami zdan wyrwanych z kontekstu
Rzucaja we mnie nie wiedziec czemu...
Lecz wszystko to nie wazne gdyz jestes
Ty
Lekarstwo na bol codziennosci...
Niczym wrozka ubarwiasz czarami me szare
dni...
Wpuszczasz promyki slonca do mego
zycia...
I choc dni sie dluza a mi ciezko jest
Mysl o Tobie dodaje mi sil...
Dziękuję za wasze glosy i cieple maile,przepraszam że nieraz nie odpisuje,ale jestem strasznie ograniczony czasowo...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.