Lękiem przez niebo
Tylko spojrzenie i wiem już
Dłoni zbliżenie a tnie jak nóż
Oddech się spaja w milczeniu
I ciała jakby w jednym tchnieniu
I ręka twa dąży do ciała jestestwa
By zdobyć cel, dojść do królestwa
A wtedy egoizm ciało owłada
I dalej i mocniej podpowiada
Lecz to co ciału jest bosko miłe
Ma też w umyśle ogromną siłę
I każe zaprzestać tym błogim działaniom
Choć ciała już oba ogniem pałają
Choć każdy członek jedną całością
Rządzi się swoją własną wolnością
Mimo iż bramy niebios tak blisko
Dla niej to niebo to nie jest wszystko
Musisz zrozumieć że ten właśnie wianek
Od matki natury jest to podarek
I bronić go będzie mimo rządź wszelkich
A tracąc - będzie pełna obaw wielkich
I cóż więcej powiedzieć....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.