Lekki podmuch wiatru
Dla Mariki - mojej jedynej i największej miłości
Lekki podmuch wiatru całujący Twoją
szyję
to ja przybyłem na skrzydłach wiatru
wychynąwszy z mroku nocy
żeby być przy mym Aniele
swym blaskiem wabisz mnie jak ćmę
ciepłem swym zabijasz chłód nocy
owiewający mnie podczas lotu
jesteś tak blisko
a zarazem tak daleko
nigdy sam, nigdy wolny, nigdy sobą
nie chcę...
weź mnie w uskrzydlone ramiona
i zabierz ze sobą na niedosiężne szczyty
gwiazd
w bieli skryci przed czernią
zapomniani, przedwieczni i poza wiekami
nieśmiertelni będziemy we dwoje
zimny podmuch nocy nas nie dosięgnie
ani blask dnia nie dostrzeże
poza czasem i świadomością
pozbędziemy się materialnej osłony
i stopimy się w bezmiarze nicości
zawsze razem i wolni w miłości
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.