Lekko załamiesz powiekę
Wiem, nie spojrzysz.
Lekko załamiesz powiekę.
Wypuścisz powietrze, które niosło tyle
przykrych słów.
Nawet się nie zarumienisz.
Tylko
podkopiesz kolejny kamień w moją stronę.
A gdy nogi miałaś unieruchomione - rzucałaś
nimi.
Nie znajduję tylko powodu,
sama powiedz w jakim celu?
Pomiędzy nami nie ma już swobodnego
przejścia.
Zasypałaś najmniejsze szczeliny.
Ale jeszcze się widzimy,
jednak ty nie przestajesz…
Jeśli nie chcesz, po prostu idź w swoją
stronę.
Odwróć się, postaw stopę.
I stracisz mnie z pola widzenia.
Tak byłoby najlepiej dla wszystkich.
Ta bariera przysłania mi słońce.
Rzuca cień na gruntowne rzeczy,
które są najważniejsze.
Kładzie ciemięży nacisk na każdy mój
krok.
Chyba, że ty chcesz iść w moją stronę,
a ja stoję Ci na drodze?
Ale wówczas byś się cofała…
Jeśli chciałabyś się cofać to po co ta
kamienna bariera?
Nie pojmuję.
A ty niczym te kamienie…
Wiem, nie spojrzysz.
Magdalena Gospodarek
Komentarze (3)
Ciekawy wiersz.Pozdrawiam
Pozdrawiam.
Ciekawy wiersz. Pozdrawiam.