lekkodusznie
powinnam być rozsądna
ale powinności
to niechciane słowo
wolę winną czerwień
jak języki ognia
jak spadanie słońca
nagłe za horyzont
nieostrożne tęcze
na obrzeżach liści
nie wiedzą że znikną
kiedy lekki powiew
zdążą się wypieścić
w napęczniałej kropli
ozonem powietrzem
zachłannie pochopnie
cały świat te krople
pod słońce po burzy
w przykrótkiej podróży
po smak
życia
Komentarze (16)
I się doczekał :)
Piknie moja droga, idealnie w punkt :)