les.
przemknela do mnie pod oslona nocy
pocalowala najslodszym zboczeniem
przemocy
zatracilam sie znowu w jej ramionach
zaden mezczyzna jej w lozku nie pokona
oddalam sie jej cala bez chwili namyslu
piescila mnie cala, dotarla do kazdego
zmyslu
patrzylam sie na nia ze slepym
uwielbieniem
podziekowalam jej jednym delikatnym
skinieniem
na wiecej nie mialam sily
jej pieszczoty mnie z nog zwalily
ukoronowala to najwieksza przyjemnoscia
..znowu przespalam sie z codziennoscia.
Komentarze (1)
przyznam że wiersz z początku zabrzmiał w mym odczuciu
jak zwierzenie z ...
ale ostatni wers....
naprawdę świetnie