Leśny spacer Sonet
Gdy opadnie srebrny liść czerwonej
kaliny,
i buk kwiaty kolczaste zrzuci z
orzeszkami.
Gdy odyniec zachrumka buchtując fajkami
pójdź na spacer do lasu, stań w cieniu
leszczyny.
Spójrz na złocisto szary pióropusz
paproci,
który na tle brzeziny pyszni się urodą.
Albo na strumyk wartki z turkusową wodą,
co mu brzegi listowiem ciepły wiatr
pozłocił.
Słońce zaszło nad puszczą i umilkły
ptaki,
na nieboskłonie jasno zalśnił sierp
księżyca.
pod jałowcem usnęły zmęczone szaraki -
drażni nozdrza przyjemnie pachnąca
turzyca.
Nieziemskie kształty nocą przybierają
krzaki,
a pogoda jesienna swą aurą zachwyca.
Komentarze (22)
przepiękny ...przyroda w Twoich sonetach zachwyca
widzisz ją oczami Poety i pokazujesz jej urodę nam
czytającym :-)
pozdrawiam zauroczona Twoimi sonetami:-)
Po prostu - pięknie! Pozdrawiam!
Śliczny obrazek namalowałeś słowem!
Pozdrawiam :)
Leśny spacer?
Socha, podziwiam Twój talent i zarazem cieszę się, że
mogę czytać takie przepiękne sonety.
Umiesz ukazać w nich to, co zazwyczaj można ujrzeć w
filmach przyrodniczych dzięki wyobraźni Twoje obrazy
emanują kolorem jak i dźwiękiem i tu wielki ukłon w
Twoją stronę;)
Pozdrawiam jak zawsze serdecznie i z uśmiechem, Ola:)
Piękny, romantyczny sonet...Pozdrawiam :)
Pięknie opisałeś nadchodzącą jesień a ja boję się
upływającego czasu.
Jak zawsze piękny sonet Socho/Andrzeju/chyba nie
pomyliłam imienia?/
Dobrej nocy życzę:)
Jeszcze chwilka,a Twój ładny sonet będzie jak
najbardziej aktualny.
Pozdro.
przyjemnie poczytać, taki sonet to jak zdrowy oddech i
świeże powietrze :) można wdychać.
Prześliczne i przyrodnicze.
Sonetowy poeta, goni Skorupskiego,
będę trzymał kciuki, pokaż że Mu ego.
Za Romą+:) pozdrawiam niedzielnie
twój wiersz przypomniał mi dzieciństwo i teraz nie
przestraszcie się autobus dowoził mnie do Osuchowa a
stamtąd do Biłogórnego wieś gdzie mieszkała moja babka
było dwa kilosy przez las ale koło cmentarza który był
tak z pół kilometra w lesie i godzina dwudziesta
koniec wakacji i ciemnawo już to nieraz taki
trzynastolatek z duszą na ramieniu wędrował przez las
a ty mu Socha z dzikiem na sznurku wychodzi z krzaków
dzik fajki dwie pali i pyta a nie widział ty moi
kobity po drodze a? a ja ze strachu dawaj spowrotem
do Osuchowa i tak babcia nie doczekała zestrachanego
czerwonego berecika bo kapturków zbrakło a wiersz
Socha fajny nastrojowy
Nie wiem skąd czerpiesz pomysły, ale Twoje sonety są
zachwycające. Miłej niedzieli:-)
No u nas niestety zakaz wstępu do lasów.Muszę
poczekać:)
Pozdrawiam:)