Letnie ciche westchnienia
Pąki brzoskwiń, pół drogi w róż
Olbrzymia ilość miłości w gałęziach
Wiele słów, wiele wyrazów
Złożonych ust do pocałunków
Drzewa uginają się w gronach kwiecia
Zapach silnie w nozdrza uderza
Zachłannie spożywają posiłek owady
Szukam pośród cieni źdźbła ochłody
Widzę jasno przez przymknięte oczy
Jasność świata, jego powaby, słońca
czary
Pytam siebie gdzie słać listy z
pytaniami
Obejmuje piękno tutaj, ty ja daleko sami
Rosły dąb między kwitnącymi
brzoskwiniami
W promieniach rośnie, w nim płyną
łabędzie
Jak nasze dwa letnie ciche westchnienia
Szukam w ciszy twoich ust, chwila
spełnienia
Przyniosę płynąc łabędziem kosz owoców
By zaznać chwili gdy ty głodnymi wargami
pieścisz krwisty owoc czerwonej
brzoskwini
W piekle upału ty, ja, wszystko mi się
myli
Proszę pana Czy coś się stało
Noc się zbliża, pan śpi pod drzewem
---
Milczałem, myśl rozpłynęła się w sen
Autor:slonzok
Bolesław Zaja
Pamięci
Freddie Mercury’ego
„The show must go on”
Gra toczy się w jupiterach
Nie mów nic
Występ musi trwać
(to tylko gra )
cały czas jesteś
więcej i więcej
istniałeś i zaistniejesz jeszcze
w dobrym dniu
choć występ nie będzie trwał
Reflektory, rampa zgasły
Tylko po co
Komentarze (3)
Przepięknie i przyrodniczo, pozdrawiam :)
Miło mi Jolu, że słowa wiersza przemówiły do ciebie,
do artystki, do wyjątkowej poetki- Dziękuję i
pozdrawiam
Świetny wiersz Bolku... moc ciepłych pozdrowień