Licho nie śpi ( wersja II)
Shaitan nie próżnuje
Przed Siódemką uciekał
Przed jednym wciąż rejtruje
Za długo plan odwlekał
Ale wojen wciąż przybywa
Pomocy znikąd nie ma
Czarny miecz dobywa
To dopiero dylemat
Krwawa bitwa; krzyk, ból
cierpienie, panika szał
Sprawcą jest Ciemności król
Ktoś by mu popalić dał
Ludzie martwi padają
Przygniatają dziewczynkę
Jeszcze jej ból sprawiają
Niemal zabijają kruszynkę
Przychodzi ratunek
Młodzian wysoki
Splamiony od posoki
Z życia robi podarunek
Wyciąga rękę
Odsuwa udrękę
Z umysłu i ciała
Tak jakby tego chciała
" Myślisz: kim on jest?"
Jedno powiem
Zdradzę to jak się dowiem
Nie zawsze stać mnie na taki gest
Wiele imion miałem
wiele jeszcze będę miał
Prawdziwego nigdy nie pamiętałem
Nie wiem, kto mi je w ogóle dał"
Zabiera ją ze sobą
Uczy jak trzeba żyć
żeby dobrym być
Żyć nie tylko dobą
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.